W dniach 01-11.05.2015r. uczniowie z klas 1 i 2 AH, 1B, 1BM, 1CF 46 LO z oddziałami dwujęzycznymi im. Stefana Czarnieckiego w Warszawie pod opieką Pani Eweliny Pawlikowskiej – nauczycielki języka hiszpańskiego, Pani Beaty Papis – nauczycielki wychowania fizycznego i Pana Freddiego Antonio Araya Alpizar - nauczyciela hiszpańskiego uczestniczyli w wycieczce szkolnej do Niemiec, Francji, Hiszpanii i Włoch.
Dzień pierwszy
Zbiórka przed szkołą odbyła się 1 maja (piątek) o godzinie 13.00.
Wszyscy uczestniczy stawili się na czas i mimo tego, że tego dnia trochę padało to i tak każdy był w bardzo dobrym humorze. Kiedy zajęliśmy już swoje miejsca, do autokaru przyszła Pani wicedyrektor Małgorzata Muter, aby przypomnieć nam kilka zasad i życzyć udanej wycieczki, to był naprawdę bardzo miły gest z jej strony.
Później Pani Paulina nasza przewodniczka przedstawiła nam kierowców Panią Renatę i Pana Marka oraz krótko opisała plan wycieczki. Po sprawdzeniu wszystkiego i zebraniu pieniążków mogliśmy nareszcie ruszać w drogę.
Nocną podróż umiliło nam oglądanie filmów.
Dzień drugi
We wczesnych godzinach porannych udało nam się dojechać na miejsce do Europa Parku, który znajduje się w Niemczech, w miejscowości Rust. Ze względu na nocną podróż i na to, że mieliśmy jeszcze trochę czasu do otwarcia mogliśmy iść się odświeżyć a następnie z niecierpliwością oczekiwaliśmy na wejście. Park jest podzielony na części, które odpowiadają poszczególnym państwom europejskim takim jak: Niemcy, Francja, Szwajcaria, Włochy, Holandia, Rosja, Hiszpania, Grecja, Portugalia, Anglia i państwa skandynawskie. Znajduje się w nim wiele atrakcji dla dzieci młodzieży i dorosłych m.in. rollercoaster-y, kolejki górskie, kolejki wodne oraz wiele innych.
Spędziliśmy tam cały dzień, ale było warto, bo bawiliśmy się świetnie.
Po udanej zabawie w Europa Parku, ruszyliśmy w podróż do hotelu we Francji.
Na miejscu byliśmy około godziny 23.00, Po zakwaterowaniu mogliśmy udać się do swoich pokoi, aby odpocząć, przed całodniowym zwiedzaniem Paryża.
Dzień trzeci
Rano wypoczęci zeszliśmy na śniadanie, a jak to we Francji czekały na nas świeże bagietki i rogaliki.
Po tak pysznym posiłku nabraliśmy siły na dalsze zwiedzanie, więc po zniesieniu bagaży i oddaniu kluczy ruszyliśmy do Paryża…
Zwiedzanie zaczęliśmy od Łuku Triumfalnego. Dostaliśmy się do niego francuskim metrem, które posiada aż 16 linii (dobrze, że nikt się nie zgubił).
Następnie spacerkiem po Polach Elizejskich kierowaliśmy się w kierunku Luwru, nie mieliśmy możliwości zobaczenia jego wnętrza, ale i tak wywarł na nas ogromne wrażenie.
Później podążyliśmy w stronęCentre Georges Pompidou, bardzo nowoczesnego budynku, w którym mieści się muzeum sztuki współczesnej oraz główna biblioteka publiczna. W jego okolicach mieliśmy czas dla siebie, a potem obiad, po którym mieliśmy okazję obejrzeć występ dwóch młodych ulicznych tancerzy.
Kolejnym punktem była Katedra Notre Dame, którą mogliśmy obejrzeć zarówno zewnętrz jak i wewnątrz.
Ostatni i najlepszy punkt wycieczki został na koniec- Wieża Eiffla- budowla, z której słynie Paryż, na którą udało nam się wejść i zobaczyć panoramę miasta, to był naprawdę wspaniały widok.
Tak zakończyło się nasze 9 godzinne zwiedzanie Paryża około północy ruszyliśmy w dalszą nocą podróż do Hiszpanii.
Dzień czwarty
Byliśmy szczęśliwi, bo dojechaliśmy do upragnionej Hiszpanii i powoli zbliżaliśmy się do Blanes – miejscowości, w której znajdował się nasz hotel Costa Brava na którego „dachu” był basen. Po zakwaterowaniu i chwili odpoczynku poszliśmy rozejrzeć się po miasteczku i udaliśmy się na pobliską plażą.
Dzień piąty - szósty - siódmy - ósmy
Te cztery dni spędziliśmy w słonecznej Hiszpanii zaczynając zwiedzanie od Barcelony, w której udało nam się zobaczyć takie miejsca jak:
- Camp Nou – stadion klubu FC Barcelona niestety nie mieliśmy możliwości wejść do wszystkich miejsc, gdyż następnego dnia miał się odbyć mecz, lecz mimo to byliśmy zadowoleni, że możemy wyjść na trybuny i dostać się do muzeum i móc na żywo podziwiać te wszystkie trofea zdobyte przez drużynę. Wizyta w tak znanym miejscu nie obyła się bez zakupu firmowych pamiątek z logo klubu FC Barcelona.
- La Rambla słynna kilometrowa ulica w centrum Barcelony, na której można znaleźć wiele stoisk z pamiątkami, restauracji z hiszpańskimi potrawami takimi jak Tapas czy Paella. Idąc główną aleją po lewej stronie można również dostrzec ryneczek ze świeżymi słodziutkimi owocami, koktajlami, słodyczami, owocami morza oraz tutejszym mięsem to wszystko wyglądało naprawdę wspaniale.
Sagrada Familia – Świątynia Pokutna Świętej Rodziny uważana za główne osiągniecie architekta Antoniego Gaudi. Trzeba przyznać, że wywarła ona na nas ogromne wrażenie mimo tego, że nie jest jeszcze dokończona wygląda świetnie, mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się zobaczyć efekt końcowy.
Park Güell – niesamowity ogród zaprojektowany przez Gaudiego, wszyscy byliśmy zachwyceni budową niektórych elementów z mozaiki, roślinnością i nietypowymi budynkami znajdującymi się na jego terenie mieliśmy nawet okazję usiąść na najdłuższej ławce świata.
Jedną z fajniejszych atrakcji był również przejazd kolejką nad centrum Barcelony skąd mogliśmy zobaczyć panoramę miasta, morze i pomnik Kolumba.
Oprócz Barcelony zawitaliśmy także do klasztoru benedyktyńskiego, położonego w masywie górskim Montserrat w Katalonii znany z kultu figury Matki Boskiej, tzw. "Czarnulki" (La Morenita).
W miejscowości Figueres zwiedziliśmy muzeum Salvadora Dali. Dzieła tego ekscentrycznego artysty wywołały w nas mieszane uczucia, jednym się podobało, innym nie a jeszcze inni nie byli w stanie zrozumieć jego sztuki.
Będąc w Hiszpanii nie można zapomnieć o chwili relaksu tak, więc wybraliśmy się do Lloret de Mar, z którego stateczkiem dopłynęliśmy do Tossa de Mar, miasta, w którym mieliśmy czas na opalanie i zwiedzanie.
Ostatniego dnia pobytu w słonecznej Hiszpanii odwiedziliśmy Girone – miasto w północno- wschodniej Hiszpanii. To było naprawdę piękne miejsce, wszystko było ustrojone kwiatami i innymi kolorowymi ozdobami, co dodawało uroku temu miasteczku. Szczególnie kwiaty na wodzie które nocą zostały zapalone wyglądały wspaniale przy blasku księżyca.
Dzień dziewiąty
Przybyliśmy nad Lazurowe Wybrzeże. Zaczęliśmy od zwiedzania Nicei, następnie przespacerowaliśmy się promenadą Anglików i podziwialiśmy Stare Miasto.
Potem pociągiem udaliśmy się do Monte Carlo gdzie zwiedziliśmy najciekawsze miejsca Monako, mieliśmy okazję zobaczyć tor wyścigowy, na którym rozgrywane są Grand Prix Monako Formuły 1, ogród botaniczny, pałac księcia, oraz port, w którym znajdowały się bardzo atrakcyjne jachty bogatych mieszkańców tamtejszych rejonów.
Zwiedzanie zakończyliśmy w bardzo miłym hotelu we Włoszech, tam przygotowano dla nas smaczną kolację i nocleg przed wycieczką do Wenecji.
Dzień dziesiąty
Po śniadaniu ruszyliśmy dalej przedostatnim przystankiem była Padwa tam zwiedziliśmy Bazylikę Św. Antoniego, Uniwersytet i Piazza delle Erbe. Z tego włoskiego miasta udaliśmy się pociągiem do Wenecji. Najpierw zaczęliśmy od rejsu tramwajem wodnym po Canale Grande, później przespacerowaliśmy się po Placu św. Marka przez Ponte de Academia, udało nam się również zobaczyć most Rialto ze słynną dzielnicą handlową, Campanilli i Pałac Dożów. W planach było również odwiedzenie Bazyliki Św. Marka niestety okazało się, że przyszliśmy trochę za późno i została już ona zamknięta. Jednak to nie popsuło naszego humoru, bo później mieliśmy już czas wolny, który wykorzystaliśmy na robieniu zdjęć, kupowaniu pamiątek, pocztówek, magnesów i masek, które szczególnie przykuwały naszą uwagę.
Na zakończenie dnia udaliśmy się do pobliskiej pizzerii gdzie mieliśmy okazję zjeść prawdziwą włoską pizzę. Tym miłym akcentem zakończyliśmy naszą wycieczkę. Około godziny 22.00 udaliśmy się w do autokaru, którym niestety wyruszyliśmy już w drogę powrotną do Polski jadąc przez Austrię i Czechy.
Dzień jedenasty
11.05.2015r. (poniedziałek) dojechaliśmy już pod szkołę tam czekali na nas rodzice, którzy mimo tego, że mogli od nas odpocząć, trochę się stęsknili. Wprawdzie nie chcieliśmy jeszcze wracać do domu, zostalibyśmy jeszcze trochę w słonecznej Hiszpanii, bo u nas klimat już nie był tak przyjemny jak tam, ale cóż… może w przyszłym roku. Teraz jednak czas wrócić do rzeczywistości, bo jutro (wtorek) trzeba wracać do szkoły, to nie była najlepsza informacja, lecz mimo to jesteśmy szczęśliwi, że zwiedzieliśmy tyle pięknych miejsc, zobaczyliśmy tyle niesamowitych rzeczy, mogliśmy rozmawiać z tyloma sympatycznymi ludźmi ćwicząc przy tym nasz język i poznaliśmy ich kulturę, to było niesamowite.
Ale niestety to już koniec naszej cudownej wycieczki.
Zostaną nam po niej wspaniałe wspomnienia, pamiątki i oczywiście zdjęcia…